Jestem zadowolony, bo wreszcie jakiś tekst wzbudził we mnie prawdziwe emocje.
My Summer In Seoul
Grace dostaje możliwość, by odbyć staż jako asystentka najbardziej znanego zespołu k‑popowego, który liczy pięciu członków. Trafia w nowe miejsce, gdzie nie zna obowiązujących zasad i dodatkowo musi pomagać koreańskim idolom, którzy wcale jej nie ułatwiają zadania. Ponadto pomiędzy nią i dwoma chłopakami z grupy dochodzi do czegoś więcej, co może wpłynąć na karierę zarówno samej Grace, jak i całego zespołu.
Książkę czyta się wyjątkowo szybko, chociaż na początku trzeba przebrnąć przez monologi wewnętrzne głównej bohaterki, która jest dosyć nierozgarnięta, zajmująca i nie radzi sobie w nowych sytuacjach. Na każdej stronie jest masa denerwujących, przesadzonych porównań i gdyby je usunąć, okazałoby się, że książka byłaby o połowę krótsza. Nie podobały mi się też bezpośrednie zwroty do czytelnika, gdzie większa część książki jest ukazana z perspektywy Grace, chociaż w niektórych rozdziałach możemy poznać wewnętrzny świat przeżyć jednego z idoli. Odniosłem też wrażenie, że autorka nie miała pomysłu na rozwinięcie pozostałych bohaterów, ponieważ ich osobowość i cechy charakteru zostały potraktowane po macoszemu.
Jeżeli chodzi o plusy, to z pewnością zaliczam do nich emocje, które książka wywołuje. Członek zespołu, z którym Grace nawiązuje głębszą relację, ma depresję, nie radzi sobie z presją i doświadczył w dzieciństwie nieprzyjemności ze strony rodziców – w wyniku czego rozwinął mściwą, okrutną osobowość. Z jednej strony podoba mu się główna bohaterka, ale też przelewa na nią swój ból, ponieważ pozwala mu to na moment ukojenia. Dramaturgii dodaje również obecność miłosnego trójkąta oraz skandal, w którym bohater brał udział. Istnieje ryzyko, że relacja bohaterów może negatywnie wpłynąć na karierę całego zespołu, bowiem wytwórnia przygotowuje się gorliwie do ich powrotu.
Jak już mowa o powrotach (comeback), to z książki można dowiedzieć się wielu kwestii na temat kultury Korei Południowej oraz branży k‑popowej, chociaż wydaje mi się, że wszystkie sytuacje, gdzie dochodzi do zderzenia dwóch kultur, zostały aż nadto wyolbrzymione, by utrudnić bohaterce życie. Jest też kilka przerysowanych sytuacji, które nie miałyby prawa wydarzyć się w prawdziwym życiu.
Byłem zadowolony, gdy poznawałem emocjonalny świat bohaterów i pomijając brak realizmu niektórych scen, książkę czyta się dobrze. Ponadto sceny +18 zostały napisane w dobrym stylu ze smakiem.