
W odległej przyszłości ludzkość w dalszym ciągu potrzebuje latarni, by odnaleźć drogę, jednak tym razem nie są to latarnie morskie – to raczej stacje umieszczone w różnych odstępach w przestrzeni kosmicznej. Wraz z głównym bohaterem poznajemy życie w tego typu obiekcie, który ma teoretycznie działać bez zarzutu, przynajmniej dopóki nie nastanie katastrofa lub nie pojawi się mroczna siła z wnętrza kosmosu…
Właśnie taki opis na okładce przekonał mnie do sięgnięcia po „Latarnię 23”, jednak powieść okazała się czymś zupełnie innym. Poznajemy bogaty świat emocji głównego bohatera straumatyzowanego przeżyciami po trwającej wojnie z obcą rasą. Zagłębiamy się w odmęty jego myśli i flashbacków, gdy wykonywana czynność choćby w najmniejszym stopniu kojarzy mu się z wydarzeniami z przeszłości. Narracja jest utrzymana w słodko-gorzkim tonie. Obok brutalności wojny można znaleźć opisy przyziemnych sytuacji, przy których czytelnik z pewnością pomyśli „mam tak samo” – i wydaje mi się, że to właśnie dlatego książka zyskała na popularności.
Momentów akcji jest bardzo mało. Dopiero pod koniec autor podaje nikłe informacje dotyczące ogółu sytuacji wojennej, a główny bohater musi podjąć decyzję, od której zależy los wszystkich istnień. Dochodzi również do kontaktu z wrogiem, a motyw tajemniczej siły został bardzo spłycony. Wydał mi się odrobinę naiwny i skojarzył mi się z „mocą przyjaźni”, która w literaturze Young Adult jest w stanie pokonać największe zło, chociaż autor nie pisał tego w sposób ironiczny.
Zdecydowanie doceniam brak oceny moralnej. Muszę przyznać, że autorowi udało się przekazać myśl, że czasami niektóre decyzje nie są ani dobre, ani złe – przychodzi czas, że po prostu należy podjąć jakąś konkretną.
W pewnym momencie powieści pada stwierdzenie dotyczące świadomości, że inni ludzie również cierpią. Myślę, że jest to najlepszy moment historii, w którym bohater wreszcie znajduje upragniony spokój, i który jest kwintesencją całej książki.
Podsumowując, odniósłbym większą przyjemność z lektury, gdyby przeżycia bohatera zostały skrócone na rzecz konfliktu z obcą rasą, ponieważ przez cały czas miałem wrażenie, że każda strona w kółko powtarza te same informacje.