Porcelanowy książę – recenzja książki

Porcelanowy książę – recenzja książki

Wraz z Lucarnem la Castel­lano zosta­je­my wrzuceni w wir poli­ty­cznych intryg i przyglą­damy się, jak bohater zosta­je zmus­zony, by wziąć udzi­ał w walce o władzę. A naj­gorsze w tym wszys­tkim jest to, że za całą sytu­ację odpowiedzial­ny jest jego dawny kochanek, który niedawno utorował sobie drogę na tron imperi­um.

Autor­ka dosłown­ie wrzu­ca czytel­ni­ka w całkiem nowy, obsz­ernie rozbu­dowany świat – dlat­ego też z początku fabuła książ­ki może wydać się nieco przytłacza­ją­ca. Jed­nak to właśnie dzię­ki wyszukane­mu językowi powieś­ci pochła­ni­ałem kole­jne strony nawet wtedy, gdy natłok infor­ma­cji zaczął mnie odrobinę zniechę­cać. Podobały mi się rozwinięte dialo­gi, bo to one były głównym źródłem infor­ma­cji o rodach, krainach czy his­torii.

Minusem na pewno jest fakt, iż na pon­ad sześ­ciuset stronach nie ma praw­ie w ogóle akcji, pomi­ja­jąc dwie sce­ny roman­ty­czne, jed­ną scenę opisu­jącą bunt górników w kopal­ni dro­go­cen­nych kamieni i jed­ną scenę, w której Lucarno grożono sztyletem. Znalazłem również kil­ka dzi­wnych przeskoków doty­czą­cych fabuły między rozdzi­ała­mi. Wiem, że się pow­tarzam, ale to dzię­ki językowi powieś­ci zostałem z bohat­era­mi do samego koń­ca.

Wyda­je mi się, że sam główny bohater został bard­zo dobrze napisany. Mogę śmi­ało powiedzieć, że kon­strukc­ja charak­teru przekon­ała mnie, że Lucarno mógł­by być prawdzi­wym, namacal­nym człowiekiem i szcz­erze go pol­u­biłem. Z przy­jem­noś­cią przyglą­dałem się zmi­an­ie, której ule­gał młodzie­niec. Grał w grę, do której został zmus­zony, zderzył swo­ją młodzieńczą nai­wność ze światem zewnętrznym, ale mimo to nie wyzbył się empatii i w każdym jego dzi­ała­niu moż­na było dostrzec troskę o zwykłych pod­danych.

Doce­ni­am samoświado­mość bohat­era – i pewnie również samej autor­ki. Na pod­staw­ie wspom­nień la Castel­lano widz­imy, jak chłopak dojrze­wa, dostrze­ga prawdzi­wą naturę dawnej relacji z kochankiem (moż­na zauważyć widoczny motyw groomin­gu), uświadamia sobie, czego tak naprawdę chce i świadomie pode­j­mu­je decyzję, jak powin­na wyglą­dać relac­ja z imper­a­torem.

Czekam na drugą część i liczę na to, że w kole­jnym tomie sam imper­a­tor będzie się częś­ciej pojaw­iać, ponieważ odniosłem wraże­nie, że relac­ja bohaterów jest jedynie pretek­stem, by opowiedzieć his­torię intryg dwors­kich.

Dodaj komentarz